Dzisiaj jest wyjątkowy dzień - sobota.
Dzień cudowny, piękny, wolny od szkoły, ale nie od pracy. Czasami muszę jednak posprzątać w pokoju.
Po zaciętych bojach z odkurzaczem i innych magicznych przedmiotach, których używa się do utrzymania należytego porządku, postanowiłam coś tutaj napisać.
Ale co?
Porozmawiajmy o konsekwencjach, jakie niesie ze sobą robienie porządków.
-Możliwe, że ktoś może cię zobaczyć w roboczym stroju
Nie mówię tutaj o rodzince, która widuje mnie jako zombie na co dzień. Chodzi mi o przypadkowe osoby. Oto jedna z takich sytuacji:
Idziesz wynieść śmieci. Do kosza masz raptem kilka metrów. Zakładasz buty, których nawet nie zawiązujesz, kurtkę, którą pozostawiasz rozpiętą. Wychodzisz z domu w obszernym, szarym dresie, całkowicie nieumalowana/nieumalowany ( niepotrzebne skreślić ) i przypominasz jeden wielki worek nieszczęść. Kiedy jesteś już u celu swojej wędrówki, dostrzegasz znajome postaci gdzieś w oddali. Reflektujesz się, że jest to twoja wredna "przyjaciółka" ze swoim ukochanym chłopakiem. Widząc ten swag, który bije w oczy największych hipsterów, masz ochotę uciec. Tak też robisz. W twoich nogach znajdujesz niewiarygodne pokłady siły, które do tej pory czaiły się i nie ujawniały nawet podczas zaliczeń z biegów na zajęciach wychowania fizycznego. Wbiegając po śliskich schodach niemal skręcasz sobie kostkę, ale ostatecznie wpadasz do domu niczym rozpędzony gepard. Zamykasz za sobą z trzaskiem drzwi i opierasz się o nie, czując, że zaraz wysiądzie ci serce z powodu zbyt dużego wysiłku.
To tyle na ten temat.
Swoją drogą, to bardzo lubię pomidorówkę.