sobota, 4 stycznia 2014

Moja ulubiona zupa

Witajcie żuczki :3

Dzisiaj jest wyjątkowy dzień - sobota.

Dzień cudowny, piękny, wolny od szkoły, ale nie od pracy. Czasami muszę jednak posprzątać w pokoju.

Po zaciętych bojach z odkurzaczem i innych magicznych przedmiotach, których używa się do utrzymania należytego porządku, postanowiłam coś tutaj napisać.

Ale co?

Porozmawiajmy o konsekwencjach, jakie niesie ze sobą robienie porządków.

-Możliwe, że ktoś może cię zobaczyć w roboczym stroju


Nie mówię tutaj o rodzince, która widuje mnie jako zombie na co dzień. Chodzi mi o przypadkowe osoby. Oto jedna z takich sytuacji: 

Idziesz wynieść śmieci. Do kosza masz raptem kilka metrów. Zakładasz buty, których nawet nie zawiązujesz, kurtkę, którą pozostawiasz rozpiętą. Wychodzisz z domu w obszernym, szarym dresie, całkowicie nieumalowana/nieumalowany ( niepotrzebne skreślić ) i przypominasz jeden wielki worek nieszczęść. Kiedy jesteś już u celu swojej wędrówki, dostrzegasz znajome postaci gdzieś w oddali. Reflektujesz się, że jest to twoja wredna "przyjaciółka" ze swoim ukochanym chłopakiem. Widząc ten swag, który bije w oczy największych hipsterów, masz ochotę uciec. Tak też robisz. W twoich nogach znajdujesz niewiarygodne pokłady siły, które do tej pory czaiły się i nie ujawniały nawet podczas zaliczeń z biegów na zajęciach wychowania fizycznego. Wbiegając po śliskich schodach niemal skręcasz sobie kostkę, ale ostatecznie wpadasz do domu niczym rozpędzony gepard. Zamykasz za sobą z trzaskiem drzwi i opierasz się o nie, czując, że zaraz wysiądzie ci serce z powodu zbyt dużego wysiłku. 

To tyle na ten temat. 

Swoją drogą, to bardzo lubię pomidorówkę.